Och, dużo bym dał.. by wreszcie obejrzeć ten film. Może ktoś zechce mnie nim obdarzyć?
Och Bedrichu, chętnie bym Cię nim obdarzyła, ale nie mam... Sama bym chciała go JESZCZE RAZ zobaczyć! Telewizje, kina, co wy robicie i na co czekacie! Że już o wydawcach filmu nie wspomnę!
Cudna Magda Vasaryova.
Miłość, przyjaźń, szaleństwo, wolność. "Szaleństwo nas wyzwala"...
Heh, udało mi się obejrzeć choć raz, właśnie na początku listopada był wyświetlany na festiwalu Forum Kina Europejskiego Cinergia w Łodzi. Pojechałem do Łodzi i cieszę się, że chociaż raz miałem okazję go zobaczyć. Ale masz rację, przecież u nas ponoć w ogóle kino czechosłowackie ma dużo wielbicieli, a nikt jakoś nie wpadł na to, aby ten film wydać...
Zazdroszczę Ci bardzo ale i cieszę, że mogłeś go zobaczyć.
Zauważyłam, że jeszcze przed obejrzeniem, wystawiłeś mu wysoką ocenę. Czyli emocje "sprzed" i "po" idealnie się zeszły?
Mam podobno "mieć namiary, żeby mieć" ten film, to będę mogła odświeżyć wrażenia, detale, kolory i smaki. Ciekawa jestem, jak się to będzie oglądało w kameralnych pieleszach.
Pierwszy raz (i jedyny jak dotąd) widziałam go wiele lat temu w średniej wielkości sali. Na widowni było 5 osób, z czego dwie wyszły przed upływem pierwszego kwadransa, następna przed końcem. Pozostałe obce sobie dwie osoby, w tym ja, wyszły z kina intuicyjnie chyba osobnymi wyjściami (żeby fale nie interferowały ;) ), jak w hipnotycznym transie...
A nie, to nie tak. Wystawiłem ocenę po obejrzeniu, ale napisałem o tym, że obejrzałem dopiero kilka tygodni po tym fakcie. Nigdy nie wystawiam ocen filmom, których nie widziałem w ciągu ostatnich 5 lat. Bo mój ogląd tez się zmienia w czasie...
A co do seansu, to u mnie było podobnie. Na początku było 6 osób na sali i po chwili cztery wyszły. A myśmy z żoną zostali i przeżywali ekstazę!! I wcale nie dlatego, żeśmy się obściskiwali... I pomyśleć, że to działo sie w tak filmowym mieście jak Łódź, nawet żadnego studenta z filmówki nie było...
Było tak jak mówię, ale weź pod uwagę, że podczas tego festiwalu były dwie projekcje - my byliśmy na tej drugiej. Co się działo na pierwszej nie wiem...
A przecież przyjechaliśmy na ten festiwal przede wszystkim dla filmów Juraja Jakubisko - resztę i tak żeśmy widzieli...
ojc kochaniutki, to chyba złe patrzyłeś , bo jeszcze siedziały gdzieś dwa gołąbki i nie widziałam ,żebyscie się obściskiwali(chyba ze mówisz o trzymaniu za rączkę)- zresztą nieważne
Jak widać łamanie męskich serc tez Ci niezgorzej wychodzi:)) Całusy znad szumiącego, polskiego morza...
A ja nie potrafię ocenić tego filmu... na pewno inaczej oglądało by się go w kinie, w dobrej jakości i na wielkim ekranie. Przy tłumaczeniu napisów mnie drażnił, ale gdy potem obejrzałam, to już "podobał mi się" bardziej. Powstrzymam się od oceny, może spróbuję go kiedyś ugryźć jeszcze raz. Niewątpliwie gdyby udało mi się znaleźć owe odniesienia do sytuacji w Czechosłowacji w tych latach, to bardziej by mnie "wziął", niestety, poza sceną telefonu z więzienia jakoś ich nie widzę.
Ho ho! dzięki wielkie! a na cineclassik jeszcze i inne moje życzenia do spełnienia :)