Zawsze przy takich filamch przypomina mi się wpajana w szkole definicja epopei- że to akcja dotycząca ludzi na tle ważnych wydarzeń historycznych. Szczęśliwie u Sverak i innych Czechów zawsze te "ważne" wydarzenia jakoś tak są sprowadzone do podłogi, do poziomu. Wszelaki patetyzm jest tu obcy, to zwykle losy ludzi, ich codzienność, ich radości i smutki przytłumiają jakieś odległe, ledwo widoczne rewolucje, wojny itp. To coś, co wyróżnia kino czeskie i może też coś, co wielu nas Polaków tak do niego przyciąga. Bo pewnie u nas to by najchętniej martyrologiczny główny wątek jeszcze trzeba dodać.
A tak mamy zwykłą historię, wesołych, ale i zatroskanych, wręcz czasem rubasznych ludzi. Jak to mówił Kola- "to nasza, a to wasza; ale to nasza krasna:)".