Pan Józef Tkaloun (Zdeněk Svěrák), nauczyciel tuż przed emeryturą, na skutek nieprzyjemnego incydentu rezygnuje z pracy w szkole. Znajduje zatrudnienie w punkcie skupu butelek w pobliskim supermarkecie, co wprawia całą jego rodzinę w konsternację. Przy okazji tej degradacji społecznej, tym zabawniejsze wydają się perypetie miłosne zarówno
Jak dla mnie jest coś specyficznego w czeskich filmach, coś co mnie osobiście wciąga. Lubię ten klimat. A Butelki zwrotne z wiekiem coraz bardziej do mnie przemawiają.
Jak dla mnie jest coś specyficznego w czeskich filmach, coś co mnie osobiście wciąga. Lubię ten klimat. A Butelki zwrotne z wiekiem coraz bardziej do mnie przemawiają.
Czy ktoś ma ciekawą interpretację zakończenia filmu? Dla mnie było rozczarowujące i obniżające ocenę filmu jako całości.
Uwielbiam ten obraz, naprawdę wyjątkowo dobrze ukazany szczególny etap życia mężczyzny
wraz z typowym dla niego problemami. Najbardziej rozbawiła mnie scena jak pani Lamkova
(czy jak jej tam) pojawia się w wizji w korytarzu pociągu, żeby oddać kasę z renty! "Co za
baba!". Film bardzo prawdziwy, a przy tym ciepły...